Mit dywersyfikacjiStosując dywersyfikację według modelu proponowanego często przy sprzedaży produktów inwestycyjnych musisz mieć 3x więcej szczęścia niż inwestując w jeden rodzaj funduszy. (czego też nie polecam). Sprawdź dlaczego… O jakiej dywersyfikacji mówimy? O takiej, którą zaproponuje nam wiele firm, wiele portali Internetowych. Według tej teorii, Dywersyfikacja to inaczej różnicowanie rodzajów funduszy w naszym portfelu inwestycyjnym. Czyli część pieniędzy wpłacić do funduszy akcyjnych, część do obligacji a część do pieniężnych. Wtedy nawet jak fundusze akcyjne dużo stracą, to nasza strata będzie mniejsza, ponieważ pozostałe fundusze w portfelu (obligacji i pieniężne) trochę zarobią. Tak jak pisałem w poprzednim artykule – to podejście, które promuje ponoszenie strat i ma na dodatek uspokajać gdy taką stratę ponosimy… Jak można dywersyfikować porttfel według metody „dywersyfikacji”? Dzieląc pewien procent pieniędzy między różne fundusze według pięknie nazwanych profili. Przykładowo: - profil ochrony kapitału
10% w fundusze akcji, 40% w fundusze obligacji, 50% w fundusze pieniężne - profil umiarkowanie konserwatywny
30% w fundusze akcji, 40% w fundusze obligacji, 30% w fundusze pieniężne - profil zrównoważony
50% w fundusze akcji, 30% w fundusze obligacji, 20% w fundusze pieniężne - profil umiarkowanie agresywny
65% w fundusze akcji, 25% w fundusze obligacji, 10% w fundusze pieniężne - profil agresywny
75% w fundusze akcji, 25% w fundusze obligacji Różne firmy, różne publikacje pokazują różne zestawienia profili, różny udział procentowy. Powyższe proszę traktować jako pewien przykład. Skąd pomysł na dywersyfikację? Nie wiem. Mogę przypuszczać, że po większych spadkach na giełdzie, gdzie okazało się, że Kup i Trzymaj w funduszach akcyjnych spowodowało, że po kilku latach ledwie udało się wyjść na zero, albo pojawiała się kolejna bessa i inwestorzy tracili pieniądze pojawił się prosty pomysł – ograniczyć ryzyko poprzez „pomieszanie różnych funduszy”. Niestety – dywersyfikacja jakoś specjalnie nie zmniejsza ryzyka straty. Powoduje jedynie, że gdy zaczynają się straty – będą one mniejsze. To prawda. Ale czy to powód do radości – że tracimy mniej niż inni, którzy dywersyfikacji nie zastosowali? Trudno tu w ogóle mówić o jakimś zarządzaniu ryzykiem. Zarządzać można czymś co można zmierzyć i gdy znamy próg akceptowalnej straty naszych pieniędzy. Ale musi to być próg konkretny. Powiedzenie: inwestuję średnio konserwatywnie i tym samym nie akceptuję dużej straty – nic nie daje. Co to znaczy „dużej straty”? Żaden znany mi kwestionariusz badania profilu inwestora nawet nie zasugeruje określenia w podsumowaniu: Nie akceptuję straty większej niż np. 10% zainwestowanego kapitału! Dlaczego? Zauważmy kto taki kwestionariusz przygotowuje – najczęściej TFI, które zarabiają na opłacie za zarządzanie od zgromadzonych aktywów. Trudno oczekiwać aby sugerowały inwestorom przenoszenie pieniędzy do innego funduszu, gdy klient ponosi stratę. A dodatkowo konieczność sprawdzania czy poniosłem stratę ponad 10% wymaga ode mnie jakiejś aktywności – muszę to sprawdzać. Stąd lepiej przekonać inwestorów, że stosując dywersyfikację problem rozwiązuje się sam i funduszy nie trzeba już pilnować… Czy umiesz przewidzieć, który fundusz w długim okresie będzie najlepszy? Ja nie umiem. Fundusze, które 10 lat temu były najlepsze dziś są w środku stawki. Te, które wydawały się być najgorsze czasem … najgorsze są nadal, a czasem są dziś najlepszymi. To jak loteria. Dlatego, jeżeli wybierzesz np. profil umiarkowanie agresywny i zainwestujesz 65% w fundusze akcji, 25% w fundusze obligacji oraz 10% w fundusze pieniężne, to aby uzyskać wynik lepszy niż osoba inwestująca w sposób bardzo bezpieczny musisz… mieć 3x więcej szczęścia. Dlaczego? Dlatego, że musisz wybrać np. 3 fundusze (gdyby inwestować po jednym z każdego rodzaju). I może okazać się, że: - miałeś szczęście i udało się wybrać najlepszy z funduszy pieniężnych - miałeś szczęście i udało się wybrać jeden z lepszych funduszy obligacji - miałeś pecha i akurat przy wyborze funduszu akcyjnego był to jeden z gorszych funduszy. Na przykładzie ostatnich 10 lat mogło to wyglądać tak, że: - na funduszu pieniężnym Twój zysk to 110% (bardzo dobry wynik) - na funduszu obligacji Twój zysk to 120% (bardzo dobry wynik, były f. obligacji z zyskiem 50%) - na funduszu akcji Twój zysk to jedynie 50% (a można był mieć dużo ponad 200%) Czyli Twój końcowy wynik to: jedyne 73,5% (0,1×110% + 0,25×120% + 0,65×50%) Czyli gorzej niż najgorszy z funduszy pieniężnych w ostatnich 10 lat. I po co było w takim razie inwestować sporą część portfela w fundusze agresywne i przeżywać stresy bessy… i to niejednej aby na końcu cieszyć się, że uff… nie straciliśmy. Ale to, że trzeba mieć więcej szczęścia, aby zarobić na dywersyfikacji jest jej największą wadą Powyższe to tylko wstęp. W następnym wpisie zbadam co się dzieje gdy stosujemy dywersyfikację w takich sytuacjach jak: - trwające na giełdach wzrosty
- podczas bessy
- i podczas odrabiania strat (o czym nie zdarzyło mi się jeszcze przeczytać w żadnym tekście na temat dywersyfikacji)
Dywersyfikacji warto przyjrzeć się w trzech sytuacjach: gdy zarabiamy, gdy tracimy i gdy odrabiamy straty. Gdy spojrzymy na dywersyfikację okaże się, że… trzeba na nią patrzeć przez pryzmat liczb. Założenia Aby nie komplikować przyjmijmy następujące założenia: - jesteśmy inwestorem umiarkowanym. Chcemy dobrze zarobić, ale boimy się tego, że fundusze akcji mogą stracić nawet ponad 50%
- zamiast strategii ochrony zysków i kapitału decydujemy się sprawdzić dywersyfikację
- wybieramy prosty model: 50% w fundusze akcji i 50% w fundusze pieniężne
- zakładamy do obliczeń, że fundusz pieniężny zarabia 5% rocznie
- porównujemy siebie do inwestora, który całość pieniędzy wpłacił w te same fundusze akcyjne co my
- i oczywiście zgodnie z zasadami dywersyfikacji inwestujemy według złotej zasady Kup i Trzymaj
Czyli do wyścigów startują: - pan Andrzej - wszystkie pieniądze w funduszu akcji
- pan Karol - stosuje dywersyfikację (50/50)
3….. 2….. 1….. wpłacamy po 100.000 zł i start! Zaczynamy. Przypadek 1. Wzrosty na rynkach finansowych (f. akcji zarobiły 50%) W ciągu 12 miesięcy fundusze akcji w portfelach obu inwestorów zarobiły po 50%. - Pan Andrzej ma powody do radości. Dziś na koncie ma 150.000 zł. Czysty zysk 50.000 zł. W końcu po to wybrał fundusze akcji aby dobrze zarabiać!
- Pan Karol też się cieszy, ale trochę mniej. Dziś na koncie ma 130.000 zł. Czysty zysk 30.000 zł. To nic, że Andrzej ma więcej! Przecież świadomie wybrałem dywersyfikację. I wiem, że zarabiać będę mniej, ale dzięki temu gdyby były spadki, stracę mniej.
Przypadek 2. Spadki na rynkach finansowych (f. akcji straciły 50%) W ciągu 12 miesięcy fundusze akcji w portfelach obu inwestorów straciły po 50%. - Pan Andrzej nie jest szczęśliwy. Dziś na koncie ma 50.000 zł. Strata 50.000 zł. Ale co tam! Na pewno w długim terminie uda sie odrobić straty. W końcu inwestuję w fundusz akcji, a tu jest długi horyzont inwestycyjny.
- Pan Karol raczej zadowolony nie jest. Dziś na koncie ma 80.000 zł. Strata 20.000 zł. Można by się pocieszać, że Andrzej stracił więcej! Ale przecież świadomie wybrałem dywersyfikację aby mniej tracić. Fakt, straciłem mniej. Ale strata 20% nie jest powodem do zadowolenia…
Komentarz do przypadków 1 i 2 Tu najczęściej analiza dywersyfikacji kończy się. Z następującym podsumowaniem. Wynik jest tak pół na pół. Stosując dywersyfikację udało się mniej stracić. A podczas wzrostów – cóż, też trochę zarabialiśmy. A przecież lepsza strata 20% niż 50%. Niby tak. Ale zobaczmy co będzie dalej… Przypadek 3. Odrabianie 50% spadków funduszu akcji trwa długo Po spadkach z punktu drugiego rozpoczęły się wzrosty. Tu zadajmy inne pytanie. Jakich zysków potrzeba aby „wyjść na zero”? - Pan Andrzej nie jest szczęśliwy. Dziś na koncie ma 50.000 zł. Aby wyjść na zero jego fundusze akcji muszą zarobić 100%. Nie będzie łatwo.
- Pan Karol także zadowolony nie jest. Właśnie zdał sobie sprawę, że przecież stratę będzie odrabiać wolniej – właśnie przez dywersyfikację. To, że dziś ma stratę 20.000 zł niższą o 30.000 zł niż Andrzej na niewiele się zda! Aby swoją 20% stratę odrobić i wyjść na zero, fundusz akcji w jego portfelu musi zarobić… 60%. Czyli… dywersyfikacja powoduje, że w przypadku straty, odrabianie strat będzie trwało dość powoli. Tylko niewiele szybciej niż w przypadku wszystkich pieniędzy w samym tylko funduszu akcji.
Podsumowując Skutki dywersyfikacji: - gdy na rynkach trwają wzrosty – my zarabiamy wolniej. Ale można było przecież zarabiać więcej!
- gdy na rynkach trwają spadki – my tracimy, co prawda wolniej. Ale po co tracić?
- a gdy trzeba odrabiać straty – to straty odrabiamy, ale wolniej niż gdyby wszystkie pieniądze mieć zainwestowane w f. akcji.
Wydrukuj
|